Strona:PL Frances Hodgson Burnett - Co się stało na pensyi.djvu/052

Ta strona została uwierzytelniona.

więc tylko zdążyła raz jeszcze podziękować i wyszła.
Dziecko wciąż siedziało skulone w rogu schodków. Wyglądało straszliwie w przemokłych i brudnych łachmanach. Patrzyło przed siebie obojętnym wzrokiem tych, którzy zawsze cierpią i Sara ujrzała, jak nagle przeciągnęła szorstką, ciemną rączyną po oczach, z których spływały gorące, ciężkie łzy. Mruczała coś do siebie.
Sara otworzyła torebkę i wyjęła z niej jedną z gorących jeszcze bułeczek, które już rozgrzały nieco zmarznięte jej ręce.
— Masz — mówiła kładąc jej bułkę na kolanach — widzisz, jaka ładna, ciepła bułka. Zjedz sobie, nie będziesz taka głodna.
Dziecko drgnęło i spojrzało na Sarę; potem zaś pochwyciło chciwie bułkę i poczęło pochłaniać wielkiemi kawałkami, jak wilk zgłodniały.
— O Jezu, o Jezu! — powtarzało ochryple, w dzikiej jakiejś rozkoszy.
— O Jezu!
Sara to słyszała; wyjęła z torebki jeszcze trzy bułki i położyła je dziecku.