w małym przyległym pokoju. — I słuchaj: jak będziesz chciała zjeść chleba, to możesz zawsze przyjść do mnie i poprosić. Chybaby mnie Pan Bóg skarał, żebym ci nie miała dać go w imię tej małej.
∗
∗ ∗ |
Sara znalazła dużą pociechę w pozostałej bułeczce. Była gorąca i wiele lepsza, jak nic. Odłamywała maleńkie kawałki i jadła je bardzo powoli, aby na dłużej starczyło.
— Przypuśćmy, że to jest bułeczka czarodziejska i że jeden kęs jest całym obiadem — mówiła do siebie. — Gdybym tak jadła prędko kawałek po kawałku, tobym się przejadła.
Ciemno już było, gdy doszła do placu, na którym znajdował się »pierwszorzędny« pensyonat Miss Minchin. Lampy były pozapalane i w większej części okien dawało się widzieć światło. Sarę bawiło zawsze widzieć wnętrze pokojów, przed zapuszczeniem storów. Lubiła wyobrażać sobie rozmaite rzeczy o osobach, które