Zbliżyła się i uklękła przed kominkiem. Dotknęła krzesła, stołu; podniosła pokrywkę z jednego naczynia. Było w niem coś gorącego i soczystego — jednem słowem coś wybornego. W imbryku była esencya herbaty, woda do niej gotowa w kociołku; na jednym talerzyku leżały gorące grzanki, na innym kruche ciasteczka.
— To wszystko prawda! — wyrzekła Sara. — Ogień jest tak prawdziwy, że się przy nim mogę ogrzać. Mogę siedzieć na krześle; wszystko to jest tak prawdziwe, że mogę to zjeść.
Było to tak zupełnie, jak gdyby bajka zamieniła się w rzeczywistość — było to coś nieziemskiego! Zbliżyła się do łóżka, dotknęła pościeli i kołdry. I to było rzeczywiste. Otworzyła książkę; na tytułowej karcie obcem nieznanem pismem wypisane było: »Małej dziewczynce z izdebki na strychu«.
— Naraz — czyż można się dziwić? — Sara ukryła twarz w dłoniach i wybuchła płaczem.
Strona:PL Frances Hodgson Burnett - Co się stało na pensyi.djvu/066
Ta strona została uwierzytelniona.