Strona:PL Frances Hodgson Burnett - Co się stało na pensyi.djvu/070

Ta strona została uwierzytelniona.
CZĘŚĆ III.




Sara nie była w możności wyobrazić sobie chociażby istoty, odpowiadającej wymarzonej przez się postaci tajemniczego dobroczyńcy. Kiedy usiłowała stworzyć sobie w wyobraźni jego lub jej obraz, kończyło się zawsze na czemś mglistem i zagadkowem — na wyobrażeniu sobie nie osoby istotnej, żywej, lecz kogoś przypominającego raczej postać Św. Mikołaja na Boże Narodzenie, w długich, powłóczystych szatach, z drzewkiem w ręku. A gdy zasnęła pod ciepłą białą kołderką, wtedy śniła jej się jakaś postać wspaniała, ona zaś mówiła do niej po hindusku i biła pokłony.
Jedno postanowiła nieodwołalnie. O szczęściu swem nikomu nie opowie —