Zniszczony mur nad kominkiem zawieszony był ciężką wzorzystą zasłoną, na gzymsie kominka ustawiono wykwintne cacka. Wszystkie sprzęty, proste i brzydkie, jakie można było przykryć draperyami, osłonięte zostały takowemi i wyglądały uroczo. Jakieś dziwne draperye o bogatych wzorzystych deseniach poprzyczepiano do ścian ostrymi gwoździami — tak ostrymi, że się dawały wcisnąć w drzewo bez młotka. Przypięto kilka różnobarwnych wachlarzy, rozrzucono miękkie, duże poduszki. Stare, podłużne pudło drewniane przykryte było dywanikiem, na tem leżały poduszki, tak, że wyglądało, jak ładna fantazyjna kanapka. Sara usiadła na niej i znów tylko z lubością przyglądała się wszystkiemu.
— To jest zupełnie jak w bajce, że każde pragnienie staje się rzeczywistością — mówiła — zupełnie jak w bajce. Mam uczucie, że mogłabym zażądać wszystkiego — brylantów i złota — a wszystkoby się stało. Wobec tego co jest i tamto nie byłoby dziwne. Czyż to moja biedna
Strona:PL Frances Hodgson Burnett - Co się stało na pensyi.djvu/072
Ta strona została uwierzytelniona.