że oto małpka siedziała; kiedy się też Sara przybliżyła, wyciągnęła zabawną, długą łapkę, pochwyciła dziewczynkę za sukienkę i skoczyła jej na ręce.
— Moje ty biedne, zabawne, brzydkie, cudzoziemskie stworzonko! — mówiła Sara, głaszcząc ją. — Muszę cię lubić. Tak wyglądasz jak dziecko, ale bardzo się cieszę, że nie jesteś dzieckiem, bo twoja mamusia nie mogłaby z ciebie być dumna i niktby nie śmiał powiedzieć, że jesteś podobna do mamusi, albo do tatusia, albo do kogokolwiek z krewnych. Ale jednakże bardzo cię lubię; taki masz smutny, opuszczony wyraz w oczach. A może ty się martwisz, żeś taka brzydka i zawsze to masz na myśli? Ciekawam, czy ty myślisz?
Małpka siedziała cicho, i przyglądała się mówiącej i można było przypuszczać, że ją te uwagi bardzo zajmują, sądząc po wzroku i czole zmarszczonem i po sposobie przechylania łebka i drapania się łapką po czole. Patrzyła na Sarę bardzo poważnie, ale i trochę z lękiem. Pomacała materyał sukni, dotknęła jej ręki,
Strona:PL Frances Hodgson Burnett - Co się stało na pensyi.djvu/080
Ta strona została uwierzytelniona.