smutnie, — nikogo nie mam na świecie, niczyja nie jestem.
— Dlaczego ojciec twój stracił majątek? — indagował nieznajomy głosem zirytowanym.
Sara zaczerwieniła się jeszczcze mocniej i dziwne swe, sobie właściwe spojrzenie utkwiła w pożółkłej twarzy pytającego.
— Tatuś nie stracił sam majątku — odpowiedziała. — Miał tatuś przyjaciela, którego kochał i który te pieniądze zabrał. Nie wiem jak to było. Nie rozumiem i nie znam się na tem. Tatuś zbytnio przyjacielowi zaufał.
Ujrzała, że chory drgnął — drgnął dziwnie, jakby nagłą opanowany trwogą. Potem mówić zaczął z nerwowem podnieniem:
— Zwykła to historya — mówił. — Zdarza się ona codziennie; często jednak ci, którym czynią zarzuty, którzy błądzą — robią to mimowolnie i nie są tak źli, jakimi się wydają. Może zajść nieporozumienie, przerachowanie się; oni tam mogą
Strona:PL Frances Hodgson Burnett - Co się stało na pensyi.djvu/085
Ta strona została uwierzytelniona.