Strona:PL Frances Hodgson Burnett - Co się stało na pensyi.djvu/094

Ta strona została uwierzytelniona.

że teraz naprawdę wyzdrowieje, skoro taki ciężar mozolny przestał tłoczyć jego umysł. Kiedy zaś wyzdrowieje i do sił powróci, to ręczę, że będzie dla ciebie taki dobry i czuły, jakby twój własny tatuś. To bardzo dobre, zacne serce — dzieci kocha on i lubi ogromnie, sam zaś niema rodziny. No, ale trzeba będzie wziąć się ostro do dzieła, aby z ciebie zrobić szczęśliwą, rumianą, wesołą dziewczynkę; musisz się nauczyć bawić i biegać, jak nasze dzieci — — —
— Jak pani dzieci? — przerwała Sara.
— Ciekawa jestem czy potrafię. Nieraz ja im się przyglądałam i myślałam sobie, co one robią. Czy i ja teraz będę czyja? —
— Tak dziecko najmilsze, naturalnie, zawołała wzruszona pani Carmichel, łagodne jej dobre oczy mgłą zaszły i naraz objęła Sarę w ramiona i ucałowała ją serdecznie. Tego samego jeszcze wieczoru, przed udaniem się na spoczynek, zawarła Sara znajomość z całą Wielką Rodziną, a trudno opisać, jaką wśród radosnej gro-