Strona:PL Frances Hodgson Burnett - Co się stało na pensyi.djvu/095

Ta strona została uwierzytelniona.

madki i ona i małpka wywołały senzacyę. Z całego grona nie było dziecka, począwszy od chłopca, który uczył się w Eton a skończywszy na najmniejszym, któreby nie złożyło podarunku na ołtarzu nowej znajomości. Starsze dzieci wiedziały już to i owo z dziwnej historyi jej życia. Urodziła się w Indyach; była biedna, opuszczona, nieszczęśliwa, mieszkała w izdebce na strychu i poniewierano ją; teraz zaś będzie bogata i szczęśliwa i czułą otaczana opieką. Martwili się więc za nią i cieszyli jednocześnie i wszystko chcieli wiedzieć, co się jej tyczyło. Dziewczynki pragnęły ciągle być przy niej; chłopcy napierali się, aby im opowiadała o Indyach; najmłodszy bobuś o tłustych nóżkach, siedział tylko i dużemi oczkami przypatrywał się Sarze i małpce i pewnie sobie myślał, czemu to katarynki z sobą nie przyniosły.
— Teraz napewno się zbudzę! — powtarzała sobie wciąż Sara. — To chyba sen. Tamten zamienił się wtedy w rzeczy-