ności, jak przyglądać się Sarze, usadowionej w wielkim fotelu po drugiej stronie kominka, z książką otwartą na kolanach i ciemnemi, kręconemi lokami, opadającemi na świeże policzki. Dziewczynka miała śliczne przyzwyczajenie nagłego podnoszenia nań oczu z jasnym, promiennym uśmiechem, a wtedy ją pytał:
— Saro, czyś szczęśliwa?
Ona zaś odpowiadała:
— Zdaje mi się, żem prawdziwą księżniczką, Wuju Tomie!
Kazał jej nazywać siebie wujem Tomem.
— Teraz to już nic niema, cobym mogła wyobrażać sobie na niby, dodała.
Żartowali sobie, że on jest czarodziejem i że może zrobić wszystko, co zechce; jemu zaś sprawiało największą przyjemność wymyślać dla niej niespodzianki, o jakich nawet nie marzyła. Nie było prawie dnia, aby coś nowego dla niej nie wymyślił. Czasem znajdowała w pokoju pączki świeżych kwiatów czasem jakiś oryginalny mebelek, ustawiony gdzieś
Strona:PL Frances Hodgson Burnett - Co się stało na pensyi.djvu/098
Ta strona została uwierzytelniona.