— Dziękuję ci, wujaszku drogi! — z radością zawołała Sara; — widzi wujaszek, ja wiem dobrze, co to głód; straszne to jest uczucie zwłaszcza, gdy się już i sił niema, aby sobie nakazać zapomnieć o nim.
— Tak, tak, masz racyę, dziecino, — odparł pan Carrisford. — Zrobimy jak zechcesz. A teraz postaraj się zapomnieć o owych ciężkich chwilach. Chodź usiądź tu u moich nóg i pamiętaj o tem jednem tylko, żeś księżniczką.
— Tak jest — odpowiedziała Sara — i mogę ludności rozdawać bułki i chleb.
Potem usiadła na stołeczku u stóp Hinduskiego magnata (Mr. Carrisford lubił bardzo, gdy go nazywała tem mianem) on zaś główkę jej oparł na swych kolanach i gładził jej ciemne włosy.
Następnego ranka przed piekarnię zajechał wykwintny powóz, z którego wysiadł pan i dziewczynka, dziwnym zbiegiem okoliczności właśnie w tej chwili, gdy piekarka wystawiała w oknie tacę z gorąceni, świeżemi bułeczkami. Gdy Sara weszła do sklepu, kobieta odwróciła
Strona:PL Frances Hodgson Burnett - Co się stało na pensyi.djvu/104
Ta strona została uwierzytelniona.