się, spojrzała na nią, poszła i stanęła za stołem. Przez chwilkę przyglądała się Sarze uporczywie, poczem poczciwa jej twarz rozjaśniła się radośnie.
— Zdaje mi się, że sobie Panienkę przypominam — odezwała się — choć naprawdę ...
— Tak jest — odpowiedziała Sara — raz dała mi pani sześć bułek za cztery pensy, a...
— A Panienka pięć z nich oddała biednemu dziecku — dokończyła kobieta. — Nigdym tego nie zapomniała. Na razie nie mogłam tego zrozumieć. Przepraszam pana, ale mało kto z młodych zająłby się w ten sposób głodnym, nieraz nad tem sobie rozmyślałam. Przepraszam Panienkę za śmiałość, ale Panienka teraz wiele lepiej i czerstwiej wygląda, niż wówczas.
— Bo też mi jest lepiej teraz — rzekła Sara — i... i jestem szczęśliwa i przyszłam panią o coś prosić.
— Panienka mnie prosić!! — wykrzyknęła kobieta — a proszę, całem sercem proszę! Czem mogę służyć?
Strona:PL Frances Hodgson Burnett - Co się stało na pensyi.djvu/105
Ta strona została uwierzytelniona.