Strona:PL Francis Bret Harte Nowelle.pdf/123

Ta strona została przepisana.

— Takiéj słodkiéj, lubéj, małéj, mojéj Elsie! mojéj własnéj, lubéj żoneczki. Któż ci się zdoła oprzéć, Elsie?
Mistres Decker zarzuciła ręce na szyję męża i jednocześnie, nie puszczając róż swych i pieszcząc się niemi, mówiła z przymileniem, choć na pozór bez sensu:
— Ty, mój stary, mój Joe, mój ty niedźwiedziu... — i tak daléj i daléj.
Przez wzgląd na nienależących do stanu małżeńskiego czytelników, nie powtarzam reszty rozmowy.
Nazajutrz na porannym spacerze, mistres Decker była czegoś zirytowaną i zaledwie dotarli do bulwarów, chciała już powracać do domu. W powrocie spotkali m-r Oakhurst’a. Nie poznała go i zapytywała męża, czy to istotnie ten sam gentleman, co go wczoraj widzieli? Przyjęła powitanie jego z chłodem, tém więcéj odbijającym od serdeczności męża.
— Zdradził mnie — pomyślał Oakhurst — wie o wszystkiém i gniewa się na mnie.
Kiedyż przenikliwość mężczyzn była na wysokości taktyki niewieściéj! Wziąwszy od cieśli jego adres, odszedł. Teraz dopiéro mistres Decker wpadła w dobry humor, a zachwycony sprzecznościami jéj humoru mąż zauważył:
— Byłaś dla niego zbyt srogą, Elsie... duszko! gotów się domyśléć, żem go zdradził...
— Doprawdy?
Decker spojrzał na żonę.
— Wyglądasz — rzekł z zadowoleniem — niby lady, przejeżdżająca się po ulicach w wytwornym powozie. Nigdy jeszcze nie wyglądałaś tak ładnie i elegancko, Elsie droga!
W kilka dni potém właściciel zakładu leczniczego w San-Izabel, otrzymał od m-r Oakhurst’a, list następującéj treści:
„Kochany Steve! Rozmyśliłem się co do proponowanego przez ciebie interesu. Gotów jestem przystąpić do spółki, nie pierwéj wszakże, aż się urządzisz jak należy dla przyjęcia gości z odpowiedniego dla mnie towarzystwa. W tym celu posyłam ci majstra ciesielskiego. Wiezie on z sobą chorą żonę. Opiekuj się niemi, proszę. Po wyścigach sam przyjadę, aby się przekonać, jak rzeczy stoją, lecz gry w tym roku prowadzić nie będę. Twój John Oakhurst.“
Ostatnie słowa listu obudziły komentarze ze strony m-r Hamlin’a, towarzysza profesyi m-r Oakhurst’a, któremu list został zakomunikowanym.
— Nic a nic nie rozumiem — mówił – budować, urządzać na