Strona:PL Francis Bret Harte Nowelle.pdf/147

Ta strona została przepisana.

Własne to były jéj słowa, o zakład staję, że własne.
Zakładu nikt naturalnie nie trzymał, lecz wszyscy kochali się mniéj więcéj w pięknéj kobiecie i wszyscy — z wyjątkiem notabene własnego jéj męża, gdyż, jak wiadomo, mężowie szczególniejszym w pewnych względach odznaczają się sceptycyzmem — liczyli mniéj więcéj na jéj wzajemność.
Niedowierzającemu temu mężowi na imię było Thetherick. Rozwiódł się z pierwszą żoną, potulną jakoby kobieciną, by serce i rękę złożyć u stóp nowożytnéj Cyrcy. I ta także rozwódką była. Złe języki utrzymywały, jakoby wczesne doświadczenie uzbroiło ją przeciw trudnościom fałszywego bądźcobądź położenia. Doświadczenie wszelako nie zdołało wystudzić jéj serca, skoro z okazyi jéj rozwodu, wielbiciel jéj, młodociany, wielce obiecujący redaktor „Lawiny“, w czasopiśmie tém napisał artykuł poczynający się od słów:
„Zimny i materyalizmem przesiąkły świat byłżeby zdolny zrozumiéć Klarę?“
Nieprzebrany w porównaniach i cytatach pułkownik Starbottle zaręczał, że z wyjątkiem może pewnéj, w Luizyanie znanéj mu niewiasty, mistres Thetherick posiadała sama więcéj serca, niż wszystkie razem wzięte córy Ewy.
I istotnie, któż bez wzruszenia mógł czytać elegie drukowane w „Lawinie,“ a podpisane imieniem Klary?
Tkliwość ta właśnie zwróciła była uwagę Thetherick’a, wówczas gdy pomiędzy Stockton i Ferry zostawał konduktorem dyliżansu. Poetyczne opisy przyrody, wzmianki o kalifornijskich stossunkach, tęsknota za czémś, co się opisać nie da, za wierném i tkliwém sercem, skargi gorzkie na przekorne losy i bezlitośny chłód życia, natchnęły Thetherick’a pragnieniem poznania poetki. Czuł się pokrewnym jéj duchem. I on doznał gorzkich rozczarowań. Dostarczając kilku osadom trunków i tytoniu, poznał całą czczość materyalnych zabiegów. Codzienne zaś przypatrywanie się przyrodzie, z wierzchołka dyliżansu, nastrajało go poetycznie. Po krótkich zabiegach i szybkiém spełnieniu legalnych formalności, zdobył rękę poetki i żonę przywiózł do Fiddletown.
Stadło to trudno było nazwać szczęśliwém i dobraném. Thetherick spostrzegł niebawem kapitalne różnice, jakie zachodziły pomiędzy trawiącemi go w podróżach ustawicznych tęsknotami, a temi, z których wypłynęły elegie i poematy jego połowicy. Że zaś odznaczał się szczególną logiką, po zrobieniu niewesołego odkrycia, począł łajać i bić żonę, która ze swéj strony poczęła mu stroić zwykłe niewieście odwety. Wkrótce małżeńskie pożycie zepsuło