Strona:PL Francis Bret Harte Nowelle.pdf/159

Ta strona została przepisana.

nie zdradził się żadnym ruchem i obojętnie wzrok jéj wytrzymał. Lecz zaledwie zaczęła liczyć bieliznę, dziewczynka, popatrzywszy uważnie na Chińczyka, zawołała:
— Patrz, mamo, Dżon! nasz własny Dżon z Fiddletown!
Wołając tak, rzuciła się do byłego ogrodnika i pochwyciła go obiema rączkami za bluzę. Błyskawiczny uśmiech zamigotał w oczach i na ustach Ah-Fe.
— Mi Dżon — rzekł — mi Ah-Fe. Ah-Fe znać Kely.
Sztuka bielizny, którą trzymała, wypadła z rąk kobiety. Nie miała ona tych samych co Kery powodów zapamiętania przyjaźnie fizyognomii Chińczyka, podejrzywała zatém raczéj jakieś niebezpieczeństwo i spytała go żywo:
— Kiedyś opuścił Fiddletown?
— O! dawno! — odrzekł bez wahania. — Ah-Fe nie lubi Thetheeick, nie lubi Fiddletown, Ah-Fe lubi plać i lubi Kely!
Odpowiedź ta zdawała się zadawalniać mistres Thetherick, która ani się zastanowiła, w jakiéj mierze na ten lakonizm stanowczy Chińczyka wpłynęła niedokładna znajomość obcego języka. Zaleciwszy Ah-Fe, aby nikomu nie mówił, że ją widział, zaczęła się z nim rozpłacać.
Ah-Fe niby nie patrząc, dostrzegł jednak, że kieska pusta była, mieszkanie ubogie, suknie na kobiecie i dziewczynce znoszone i skromne. Tém niemniéj palce się jego zwarły z pewną przyjemnością na otrzymanéj zapłacie. Dopiéro po chwili zaczął pracowicie szukać czegoś w swych sukniach i wyciągnął z za bluzy zrazu dziecinny fartuszek, który położył na koszu, objaśniając, że to jest zaginiona sztuka bielizny. Następnie przekrzywiając się na wszystkie strony, prowadził daléj poszukiwania, aż z prawego niby ucha wyciągnął zwitek papieru. Rozwinął uważnie i podając kobiecie sztukę złota, rzekł spokojnie:
— Zgubić w Fiddletown, Ah-Fe znaleźć i odnieść.
— Mylisz się — zaprzeczyła mistres Thetherick, zwracając mu pieniądze — mylisz się, kochanku! nic nie zgubiłam, należy to zapewne do kogo innego.
Czoło Chińczyka zasępiło się; nie przyjmował zwróconéj sztuki złota.
— Ni, ni — utrzymywał — Ah-Fe nie blać cudzych pieniędzy. Bóg nie lubi zlodzieja, Ah-Fe nie zlodziej.
Mistres Thetherick wahała się. A może istotnie w pośpiechu odjazdu z Fiddletown uroniła pieniądz? W każdym razie musi teraz przyjąć, chociażby dla obronienia od niesłusznych posądzeń biednego Chińczyka.