Strona:PL Francis Bret Harte Nowelle.pdf/170

Ta strona została przepisana.

Poznał od razu jednę z twarzy wilią widzianych. Przyznał téż, że ładniejszą była, niż mu się w niepewnym wieczornym zmroku być wydała, tém niemniéj uczuł coś nakształt zawodu. A jednak, jéj falujące złotem i ogniem włosy, jéj płeć ćmiąca białością, jéj ciemne, głębokie oczy, nie mogły razić nieprzyjemnie. Dziewczę ze swéj strony poczuło się onieśmielone, zawiedzione niby w niejasnéj jakiéjś nadziei.
Przed nią stał jednak mężczyzna bez zarzutu w ubiorze i znalezieniu się, w rodzaju tych mężczyzn, których kobiety „przystojnemi“ nazywają; lecz było w nim zarazem coś niezwykłego, owo coś, co pociągać może jednych a odpychać drugich... Kery nie umiałaby określić, co zwłaszcza.
— Nie śmiem liczyć na pamięć miss Kery — począł uprzejmie. — Dwanaście lat upływa, odkąd widzieliśmy się z sobą, a pomiędzy sześcioletniém dzieckiem a przeszło dwudziestoletnim młodzieńcem, znajomość nie mogła być zbyt ścisłą, témbardziéj, że o ile pamiętam, nie przepadałem za dziećmi. Jestem jednak blizkim znajomym matki pani. Redagowałem właśnie w Fiddletown „Lawinę“, gdy się matka pani wyniosła do San Francisko.
— Pan mówi zapewne o mojéj macosze — przerwała Kery.
Miser Prince spojrzał na nią badawczo.
— Słusznie — odrzekł — istotnie nie mam przyjemności znać rodzonéj matki pani.
— Matka moja od lat dwunastu nie była w Kalifornii.
W głosie dziewczęcia było coś, co go nieprzyjemnie raziło, uśmiechnął się jednak mówiąc:
— Przybywając do pani, w imieniu jéj matki, to jest jéj macochy, zwrócić przedewszystkiém winienem uwagę pani na niektóre okoliczności. Po śmierci ojca pani, macocha jéj, czyniąc gwałt własnym uczuciom i przywiązaniu, zrzekła się opieki nad panią.
— Macocha moja — odrzekła Kery — w miesiąc po śmierci mego ojca wyszła powtórnie za mąż i odesłała mię od siebie.
Miser Prince, uśmiechnął się tak przyjaźnie, że poczynała go lubić. Nie zważając téż na jéj słowa, najspokojniéj ciągnął daléj:
— Spełniwszy, co jéj obowiązek spełnić nakazał, macocha pani weszła z jéj rodzoną matką w umowę co do kosztów wychowania pani. Postanowioném wówczas zostało, pozostawić pani wolny wybór, przy któréj z tych dwóch swych matek, doszedłszy lat ośmnastu, zechcesz zamieszkać. Umowa ta wiadomą była pani?
— Tak! małém byłam wówczas dzieckiem...