Strona:PL Francis Bret Harte Nowelle.pdf/202

Ta strona została przepisana.

wątpliwości niecne, a wrócić odwagę bojaźliwym. Śród tego wszystkiego, otrzymałem kartę wzywającą mnie niezwłocznie do Hop-Sing’a.
Magazyn jego zaryglowany był i strzeżony przez policyę od napaści rabusiów. Hop-Sing spotkał mnie ze zwykłym sobie spokojem, z większą tylko może jeszcze niż zwykle powagą. Nie mówiąc ani słowa, ujął za rękę i wiódł w głąb’ mieszkania swego, a stamtąd w podziemia. W skąpém świetle ujrzałem tu coś leżącego na ziemi pod szalem. Hop-Sing szybkim ruchem szal uniósł i odkrył... zwłoki Wan-Lee, małego poganina!
Tak, zwłoki, martwe zwłoki. Wan-Lee znalazł śmierć na ulicach San-Francisko w roku pańskim tysiąc osiemset sześćdziesiątym dziewiątym, pod kamieniami rzuconemi przez uliczników chrześcijan.
Z żalem dotykając ręką zimnéj jego piersi, poczułem na niéj coś skruszonego. Spojrzałem pytająco na Hop-Sing’a? Pochylił się nad zmarłem dziecięciem i z za bluzy dostał coś, co wywołało na usta jego jedyny uśmiech goryczy, jaki mi się widziéć zdarzyło na spokojném, pogodném licu Chińczyka — dżentelmana.
Był to porcelanowy posążek bożka pogańskiego, zgruchotany na piersiach Wan-Lee, kamieniem rzuconym ręką chrześcijan ikonoklastów.