Strona:PL Francis Bret Harte Nowelle.pdf/224

Ta strona została przepisana.

starań pięknéj mieszkanki i panny służebnéj, potém o szpicu, co się do drzwi skrobał. Zresztą sen poranny nie krzepi, oczy tylko zaczerwienia. Miss Blanka miała ranną do złożenia wizytę, morze wygląda tak ponętnie...
— Mniejsza o to — rzekł Islington — co panią tu sprowadza, widzę ją i cieszę się niewymownie. Dziś opuszczam Greyport i wolę pożegnać panią tu, pod tą błękitną kopułą nieba, niż tam, pod freskami sufitów salonu...
— Wiem — odrzekła niezmieszana bynajmniéj miss Blanka — że domy nasze i salony należą do najsłabszych stron cywilizacyi, lecz nie zdarzyło mi się nigdy słyszéć zdania, któreby tak wytwornie myśl tę wyrażało. Dokąd pan jedzie?
— Nie wiem napewno. Projektów mam kilka. Pojadę może do Ameryki Południowéj, gdzie zostanę prezydentem rzeczypospolitéj jakiéj, gdyż, poza Greyportem, każdy w Ameryce, chociażby był Krezusem, pracować koniecznie musi. Wprawdzie przyjaciele moi sądzą, że fundusz, jaki posiadam, powinien przykuć mnie do miejsca, lecz ja-m z rodu włóczęgów i włóczęgą zapewne pozostanę do śmierci.
— Nie mam znajomych na południu — szczebiotała miss Blanka. — W zeszłym roku były tam dwie moje koleżanki. Wytrzymać nie mogły! Wyobraź pan sobie, nie mogły miéć dobrze wyprasowanych spódniczek!... Pan do mnie stamtąd... napisze?
— Nie omieszkam. Niech mi pani powie, jak się nazywa ten kwiat?... Zerwałem go w oranżeryi, gdyż przypomniał mi florę kalifornijską.
— Być może, iż stamtąd pochodzi; ojciec, pamiętam, nabył roślinę tę od jakiegoś obdartusa. Czy go pan nie zna czasem?
Islington roześmiał się.
— Zdaje mi się, że nie mam zaszczytu. Pani pozwoli?...
— Dziękuję panu! Niech mi pan przypomni, abym mu wzamian kwiat dała... na odjezdne...
Powstali.
— Do widzenia...
Biała i świeża, jak płatek śniegu rączka, przez chwilę w jego spoczęła dłoni.
— Liść ten tak zazdrośnie twarz pani kryje! Zrób mi łaskę... uchyl go cokolwiek.
— Niepodobna. Oczy mam, mówię panu, czerwone, wyglądam okropnie...
Mimo to, rączka, w zazdrosny liść uzbrojona, uchyliła się nieco i z pod zaimprowizowanego wachlarza, wybłysło spojrzenie pię-