Strona:PL Francis Bret Harte Nowelle.pdf/230

Ta strona została przepisana.

zwłoki w potoku! Przeznaczenie! Tak i ze mną. Trakt zmieniłem. Nazajutrz patrzę... jest... Mówi, że mąż jéj chory leży w Placerville. Przeznaczenie, Tomy, przeznaczenie! We trzy miesiące potém biedak zażył zbyt silną dozę morfiny przeciw delirium tremens... i zmarł... Ludzie mówili... Hej! co tam... Przeznaczenie, Tomy, przeznaczenie! W rok niespełna pobraliśmy się...
— Trzy miesiące żyliśmy ze sobą — kończył z wielkim wysiłkiem — trzy miesiące! dla szczęśliwych jedno czasu mgnienie! Różnie ze mną bywało w życiu; wiele doznałem, lecz w tych trzech miesiącach bywały dnie, mówię ci, dłuższe od całego mego życia, dnie, w których pytałem siebie: kto kogo, ona mnie, czy ja ją zabiję?... Ale co tam! Opowiadać ci tego nie będę. Młody jesteś, a są rzeczy, o jakich mnie staremu ani się śniło, aż do owéj przeklętéj chwili...
Siedział naprzeciw okna, blady, z głową obwisłą na piersi, ręce opierając o kolana.
— Gdzież się ona obecnie znajduje? — ze współczuciem spytał Islington.
— Nie pytaj mnie o nic więcéj — odrzekł. — Co miałem powiedziéć, powiedziałem.
Powstał, wyprostował się.
— A teraz, czy rozumiesz, chłopcze, dlaczego mała przejażdżka nie zaszkodzi mi, owszem pomoże? Nie chcesz mi towarzyszyć?... Bóg z tobą! odjeżdżam...
— Nie przed śniadaniem wszelako — zadźwięczał we drzwiach srebrny głosik i Blanka Masterman we własnéj zjawiła się postaci. — Ojciec nie przebaczyłby mi, gdybym w jego nieobecności nie starała się zatrzymać i ugościć przyjaciela Mr. Islingtona. Pan zostać musi, pan zostanie; ślicznie o to pana proszę. A teraz niech mi pan poda ramię, śniadanie na stole.


— Zbałamucił mnie Mr. Yuba Bill — szczebiotała miss Blanka, stojąc w salonie z Islingtonem, podczas gdy Yuba Bill z fajką w ręce, ciężkim krokiem, przechadzał się na tarasie. Zbałamucił mnie, chociaż dziwaczne czasami stawiał pytania. I tak np., dopytywał się, kto z domu matka moja...
— Poczciwy stary!
— I z pana poczciwe dziecko! Pan się nie bardzo na mnie