Strona:PL Francis Bret Harte Nowelle.pdf/245

Ta strona została przepisana.
XVII.
Syn marnotrawny.

Dla nikogo z towarzyszów jego podróży tajemnicą nie było, że Mr. Thompson szukał zatraconego i — prawdę mówiąc — nieosobliwego swego syna. W tym to celu przedsięwziął podróż do Kalifornii, a gadulstwo niedyskretnego ojca, obznajomiło każdego zosobna i wszystkich razem, z fizycznemi zaletami i moralnemi niedostatkami marnotrawnego dziecięcia.
— Wspomniałeś pan o młodym rabusiu i złodzieju powieszonym w osadzie Czerwonego Psa — pytał naprzykład kogoś. — Czy nie pamiętasz czasem barwy jego oczu?
— Czarna — odpowiadał zagadniony.
— Aha! — zamyślał się czuły ojciec i przerzucając karty swéj pamięci, dodawał przeciągle:
— Char-les oczy miał błękitne.
Szczególniejsza ta metoda badania, czy téż wrodzona lub nabyta przez towarzyszów podróży skłonność do wyśmiewania wszystkich i wszystkiego, były powodem, że żartowano sobie na pokładzie z dziwnych poszukiwań starego Thompsona. Satyryczne i humorystyczne ogłoszenia, tyczące się zatraconego syna, a zaadresowane do nadzorców więzień i szpitali, kursowały śród podróżnych. Każdy usiłował przypomniéć lub wymyślić smutne okoliczności, w jakich zdarzyćby mu się mogło spotkać Ka-olka. Na korzyść współrodaków moich wypada mi tu wszelako zrobić małe zastrzeżenie: Oto żarty przycichły, skoro dowiedziano się o znacznych ofiarach, łożonych przez starca w wątpliwym celu odszukania swéj straty. Od-