Strona:PL Francis Bret Harte Nowelle.pdf/278

Ta strona została przepisana.

stamtąd nie wygnała stojąca na nim postać. Trudno mi było zrozrozumiéć w téj chwili, aby świętokradzkie dłonie mogły się targać na wielką matkę przyrodę, przedrzeźniać jéj zalety i dobrodziejstwa.
Jednocześnie przypomniał mi się Dobbs i w téjże saméj chwili jakaś postać mignęła przed oknami pojazdu, do którego wsiadłem. Skinąłem na woźnicę: wstrzymał konie. Na rogu ulicy stała zmieszana i widocznie nie umiejąca sobie poradzić kobieta. Gdy zwróciła głowę, poznałem mistres Dobbs.
Co tu porabia, gdzie jéj mąż?
Poczęła tłómaczyć się niejasno, po chwili wybuchła płaczem. Wsadziłem ją do pojazdu i wśród łkań dowiedziałem się, że mąż jéj nie był wrócił do domu... że niedawno otrzymała list od znajomych ostrzegający ją, że jest chory... O! bardzo, bardzo chory! Ojciec jéj nie mógł jéj towarzyszyć, więc przyjechała tu sama... Czuła się tak samotną, wystraszoną, nieszczęśliwą...
Ale ma jego adres?...
Miała, na krańcu gdzieś miasta, w pobliżu Dżordżetown.
Naturalnie podjąłem się odwieźć ją tam, a w drodze starałem się pocieszyć i uspokoić, lecz zamykała tylko oczy, powtarzając od czasu do czasu:
— Jakże to daleko! Och! okropnie daleko!...
Przybyliśmy wreszcie. Była to część miasta uboga, wyłącznie prawie zamieszkała przez murzyńską ludność, z pozoru czysta i porządna.
Biedna kobieta drgnęła jednak, gdyśmy się zatrzymali przed dwupiętrowym domem, z którego niezwykły w téj dzielnicy miasta widok wjeżdżającego pojazdu, wywabił czeredę wpół nagich dzieci i mulatkę o wesołym i uprzejmym wyrazie twarzy.
Weszliśmy na schody. W pierwszym pokoju, ubogim lecz czystym, leżał Dobbs. Na stole, przy łóżku pełno było porozrzucanych papierów, prośb, listów. Dobbs oparty o poduszki pisał.
Zwrócił się ku nam, gdyśmy weszli.
— Fanny! — szepnął zcicha i z cieniem niezadowolenia — sądziłem, że to odpowiedź z biura — dodał tłómacząc się.
Nieszczęsna przecierpiała była zbyt wiele, aby zwrócić uwagę na ten cios ostateczny. Szybko zbliżyła się do męża i bez łez, bez słów, czułém oplotła go ramieniem. Pozostawiłem ich samych.
Gdym ich odwiedził tegoż wieczoru, Dobbs czuł się lepiéj, tak bardzo lepiéj, że pomimo zakazu lekarza, rozmawiał z żoną długo i swobodnie. Pełen był najlepszych nadziei.