Strona:PL Francis Bret Harte Nowelle.pdf/290

Ta strona została przepisana.
XXI.
Księżniczka Bob i jéj przyjaciele.

Indyanką była z okolicy Klamatu. Nazwa jéj, sądzę, powstała z praw do książęcego tytułu odziedziczonego po ojcu, jednym z wodzów indyjskich plemion i nazwy pierwszego jéj białego opiekuna, którego imię, praktykowanym w tych stronach zwyczajem, przyswoiła sobie. Bob Walker wziął ją od łona zmarłéj matki w leciech, w których na ograniczu Kalifornii panowało śród białych niewzruszone przekonanie, że rasy czerwono-skóre wyginąć do szczętu muszą. Kosztowało go wiele wymowy, aby przekonać towarzyszy, że ostatecznie jedno słabe niemowlę w niczém nie zmieni postaci rzeczy. Niemowlę tak przygarnięte powiózł z sobą do domu, wznoszącego się nad brzegiem Salmon River. Tu wychowaną została mała księżniczka zwykłym na tych kresach trybem.
Zanim dosięgła dziewięciu lat wieku, wyczerpała cierpliwość żony swego zbawcy i dobroczyńcy: mistres Walker, drobnéj, chudéj kobieciny. Jako towarzyszka zabaw młodego Walker’a, okazała się niemożliwą, niemożliwszą jeszcze jako piastunka młodszych dzieci. Pierwszego zbłąkała raz w głębi lasów, w które go, pomimo zakazu wywiodła, drugie opuszczała zawieszone w koszach na najwyższych gałęziach drzew. Kłamała przytém, kradła, a któż nie wie, czém są te wady w okolicy, gdzie na znajomości prawdy spoczywa bezpieczeństwo, a zapasy są jedyną własnością mieszkańców? Co gorsza, widywano w pobliżu podejrzane, czerwonoskóre istoty, z któremi w widocznych pozostawała konszachtach. Nieraz już Mr. Walker żałował wspaniałomyślności, co mu kazała uratować od pewnéj zagłady to dziecię obcéj, tajemniczéj, na wyginięcie przeznaczonéj