Strona:PL Franciszek Karpiński - Pieśni nabożne.djvu/36

Ta strona została uwierzytelniona.

Smutek duſzę mi napełnił całą,
Zycie ſię moie do grobu chyli.
Nikt nieratuie, i tak ſię zdało,
Jak gdybyśmy iuż źycie ſkończyli.

Jako ten ktòry źelazem pada,
Między trupy go każdy rachuie;
Bez Nadziei go kaźdy odſtrada,
J ſam go nawet Bòg nieratuie.

Tak mię iuż prawie gròb był pochłonął,
J śmierć mię swoim okryła cieniem.
Boże! twòy ſtraſzny gniew mię ozionął,
J nawał złego, za twym ſkinieniem!

Znaiomi moi ſtali zdaleka,
Obrzydliwością im byłem cały.
Gdzie tylko ſtąpię, nędza mię czeka,
Z ktòrey mi nawet oczy uſtały.

Cały dzień ręce do gòry wznoſzę,
Niebioſa moim wołaniem ſwarzę,