Strona:PL Franciszek Karpiński - Sielanki.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.

Pójdęż ja do fary,
Jak się na dzień zbierze,
Na te twoje czary
Zakupię pacierze.
Kupięć ja i świecę,
Za złotowiec cały,
Bym nie miał tęsknicę,
Po Jacentej białej.
Przynajmniej uproszę,
Jeśli jest zuchwała,
By, co ja ponoszę,
Toż samo cierpiała.



MARSZ ŚLUBNY.


Oto Boże! serc tych dwoje,
Spuszcza się na łaskę Twoję:
Żeby się wiernie kochali,
W zgodzie do śmierci wytrwali.

Niech się licznie rozradzają,
Dzieci w służbie Twej chowają;

Niech im się w życiu powodzi,
Niech im zły człowiek nie szkodzi.

A w starości po ich zgonie,
Niech znowu, złączywszy dłonie,
Po nagrodę obiecaną,
Z weselem przed tobą staną.