Strona:PL Fraszki (Jan Kochanowski) 049.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.
Do p. Stępowskiego.

Sam pannę ściskasz, sam się zakazujesz,
Sam w ucho szepcesz, sam Pawle! całujesz;
Wszytkoś sam zabrał, ani się dasz pożyć,
A jeszczeby cię do fraszek nie włożyć?


O gospodyniej.

Starosta jednej paniej rozkazał objawić,
Że legata rzymskiego u niej miał postawić.
Ba toć, pry, legat prawy, co go stawić trzeba,
Ale w mym domu takim nie dawają chleba.


Na ucztę.

Szeląg dam od wychodu, nie zjem jeno jaje;
Drożej sram, niźli jadam; złe to obyczaje.


O rozwodzie.

Przyszedł chłop do biskupa chcąc się rozwieść z żoną,
Pytają go: Czemuż tak w oczu twych mierzioną? —
Atolim jej nie zastał dziewicą, ksze[1] miły! —
A biskup mu zaś powie: O błaźnie opiły! —
Przychodzi to na króle i wysokie stany,
A nie przynoszą takich plotek przed kapłany,
A ty chłopie! jeślić się tak dziewice chciało,
Mogłeś do Kolna jachać, tam ich jest niemało.


Do paniej.

Słyszcie[2] pani! te fraszki, co teraz czytacie,
Jeśli podlejsze waszych, jeszcze nie wygracie.
Mam ja drugie, co je rad na sztych puszczę z wami,
A moim bydź na wierzchu, to ujźrzycie sami.

  1. Księże.
  2. U Tur.: słuszcie, u Most.: słyszycie.