Strona:PL Fraszki (Jan Kochanowski) 068.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Jużeś leciał za morze Gąsko! jużeś w dole,
A czarnej Persefonie szpaczkujesz przy stole,
A duszyce się śmieją, że ten, coby grzeczy,
Słowa wyrzec nie umie nowy cień człowieczy.
Więc my też, pamiętając na jego zabawki,
Nowej mu nie żałujmy usypać rękawki,
Nad nim miasto proporca suknią szachowaną
Zawieśmy, i na grobie gęś twardo kowaną —
A to żeby mógł każdy, kto tędy pobieży,
Domyślić się zarazem, że tu Gąska leży.


Temuż.

Ośmdziesiąt lat (a to jest prawy wiek człowieczy)
Czekała śmierć, żeby był Gąska mówił grzeczy —
Nie mogła się doczekać, błaznem go tak wzięła
I tąż drogą, gdzie mądre zajmuje, pojęła.
Gąska! błaznuj ty przedsię, imię twe nie zginie,
Póki dzika i swojska gęś na świecie słynie.


O mądrości.

Nie to mądrość, mądrym być, abo wielkość świata
Rozumem chcieć ogarnąć; krótkie ludzkie lata,
Gonić w nich wielkie rzeczy; a dać gotowemu
Upływać, podobno to barzo szalonemu.


Do dziewki.

Nie uciekaj przedemną dziewko urodziwa!
Z twoją rumianą twarzą moja broda siwa
Zgodzi się znamienicie; patrz, gdy wieniec wiją,
Że pospolicie sadzą przy róży leliją.
Nie uciekaj przedemną dziewko urodziwa!
Serce jeszcze nie stare, chocia broda siwa;