I owoc ciężkiéy walki, w iednéy chwili zgubić?
Chcesz że w odmęt marzenia, w nieprzebyte zdroie,
Ledwie w końcu spokoyne, wciągnąć życie moie?
Ach wzięłaś większą, mnieyszą zostaw iuż połowę! — 175
Ach na zbolałą duszę niekładź pęta nowe,
Bym w każdéy równie porze i wolny od trwogi,
Dzielące życie z smiercią mógł przestąpić progi. —
Zbliżay się chwilą[!] smierci trwożąca Człowieka,
Móy umysł cię naznaczył i spokoynie czeka; 180
Moia w twoiém obięciu nadzieia się mieści;
Powlecz kirem strapienia, żale i boleści! —
Przerywam nieprzyiazne przeznaczeń wyroki,
I podwaiam ku tobie wymierzone kroki,
Kruszę ten bodziec który grób nawet przenosi, 185
Iakie zdanie po zgonie swiat o mnie rozgłosi,
Niech uzna moię czynność za mężną lub hardą
Ia mu teraz odwdzięczam przeklęstwem i wzgardą. —
Smierć — tak, smierć z własnéy sobie poprzysiągłem woli,
Znaydę sczęście, lub raczéy uniknę niedoli; 190
Innego iuż nieszukam, chęć iuż zgasła wemnie,
Leczem szukał Niestety! i szukał daremnie! —
Możem błądził, lecz byłaż gdzie ręka łaskawa,
Któraby mi wskazała kędy droga prawa,
Któraby[1] ................. 195
.....................
- ↑ Kartki z ciągiem dalszym wycięte.