Strona:PL Fredro Aleksander - Nieznany zbiór poezyj.djvu/058

Ta strona została uwierzytelniona.

I owoc ciężkiéy walki, w iednéy chwili zgubić?
Chcesz że w odmęt marzenia, w nieprzebyte zdroie,
Ledwie w końcu spokoyne, wciągnąć życie moie?
Ach wzięłaś większą, mnieyszą zostaw iuż połowę! —        175
Ach na zbolałą duszę niekładź pęta nowe,
Bym w każdéy równie porze i wolny od trwogi,
Dzielące życie z smiercią mógł przestąpić progi. —


XV

Zbliżay się chwilą[!] smierci trwożąca Człowieka,
Móy umysł cię naznaczył i spokoynie czeka;        180
Moia w twoiém obięciu nadzieia się mieści;
Powlecz kirem strapienia, żale i boleści! —
Przerywam nieprzyiazne przeznaczeń wyroki,
I podwaiam ku tobie wymierzone kroki,
Kruszę ten bodziec który grób nawet przenosi,        185
Iakie zdanie po zgonie swiat o mnie rozgłosi,
Niech uzna moię czynność za mężną lub hardą
Ia mu teraz odwdzięczam przeklęstwem i wzgardą. —


XVI

Smierć — tak, smierć z własnéy sobie poprzysiągłem woli,
Znaydę sczęście, lub raczéy uniknę niedoli;        190
Innego iuż nieszukam, chęć iuż zgasła wemnie,
Leczem szukał Niestety! i szukał daremnie! —
Możem błądził, lecz byłaż gdzie ręka łaskawa,
Któraby mi wskazała kędy droga prawa,
Któraby[1]   .................        195
.....................




  1. Kartki z ciągiem dalszym wycięte.