Ta strona została uwierzytelniona.
Gdy krzyk raz piérwszy i płacz nader miły,
Że iestem oycem sercu oznaymiły,
Nad nią zwieszony, radością przeięty,
Błogosławiłem miłości dar swięty, 100
Przyiemność, Oyca chwytałem nazwiska...
Znikła... — o Boże! — serce mi się sciska,
Głosu niestaie... gorzkich łez strumienie
W zbolałych piersiach zapiéraią tchnienie;
Nędza i starość coraz bardziéy gniecie, 105
Sam teraz iestem, sam błądzę po swiecie!
Nikt mi nieulży, przy mym bliskim zgonie,
Głowa niespocznie na synowskiém łonie,
Przy[1] ..............
.................
.................
- ↑ Kartki z zakończeniem wycięte.