W pewnym ogrodzie, na ciemnym iarzębie,
Młody Czyżyk siadł przy Ziębie;
A że zawsze myśl w nim płocha,
Ledwie zoczył iużci kocha;
Lecz uważa, procz urody 5
(W tém iuż baczny, chociaż młody),
Że ptaszyna ma w udziele,
W swém mieszkaniu ziarna wiele:
Tém mieszkaniem domek mały,
Drobne kratki go składały 10
I sczeblikiem drzwi podparte
Stały otwarte.
Patrzał Czyżyk dość długo, a potém
Lekkim zbliżywszy się lotem,
Nuci, spiéwa, bawi, 15
O miłości prawi,
Wzaiemności żąda,
A na proso wciąż spogląda.
Zięba zaś swoim zwyczaiem
Wdzięczy się nawzaiem; 20
Choć w przeszkodzie ciasna krata,
Trzepie skrzydłem, główką kręci,
Biega, skacze i podlata,
Wszystko niby mimo chęci,
I tak niby od niechcenia, 25
Wszystkie powaby wskazuie i zmienia. —
Zięba nadobnéy była urody,
A Czyżyk młody;
- ↑ Bajka drukowana po raz pierwszy bezimiennie, z niewielu poprawkami, w „Pamiętniku Lwowskim“ 1819, t. II str. 131—3; ze zmianami pomieszczona w „Panu Jowialskim“ (IV, 15).