Franciszek. Jużeś się dosyć nad synem swoim napłakał? Ile widziałem, syna masz tylko jednego.
Moor. Jakób miał ich dwunastu, ale nad Józefem swoim krwawe łzy wylewał.
Franciszek. Hum!
Moor. Przynieś biblię, córko moja, i odczytaj mi historyę o Jakóbie i Józefie. Ona mię tak zawsze wzruszała — a wonczas jeszcze Jakóbem nie byłem.
Amalia. Któreż ci miejsce przeczytać? Bierze biblię i przerzuca stronice.
Moor. Czytaj mi płacze opuszczonego, gdy już go między dziećmi nie znalazł i na próżno oczekiwał w kole swoich jedenastu — i owe narzekania, gdy się dowiedział, że mu Józefa odjęto na wieki...
Amalia czyta. „Wonczas wzięli Józefowe odzienie i zabili kozła i pomaczali odzienie we krwi i zabrali z sobą owe zakrwawione odzienie i ponieśli ojcu swojemu i rzekli; Otośmy go znaleźli, patrz, ażali syna twojego jest odzież, alboli też nie.“ Franciszek oddala się spiesznie. „A on go rozpoznał i zawołał: To syna mego odzienie, złośliwe zwierzę rozszarpało go, drapieżne zwierzę Józefa rozszarpało.“
Moor upadając na poduszki. Drapieżne zwierzę Józefa rozszarpało!
Amalia czyta dalej. „I Jakób rozdarł suknie swoje i worem opasał biodra i smutkiem bolał długi czas nad synem swoim, i wszyscy synowie
Strona:PL Friedrich Schiller - Zbójcy.djvu/66
Ta strona została przepisana.