naszych czynów: po szale następuje przygnębienie, po stałem nadużywaniu — choroba. Po drugie, ze strony społecznych następstw tych uczynków: jeżeli nie szanujemy u innych tego samego dążenia do szczęśliwości, to bronią się oni i przeszkadzają naszemu własnemu dążeniu. Stąd wynika, że dla zaspokojenia naszego dążenia musimy, z jednej strony, być w stanie słusznie ocenić następstwa naszych czynów, z drugiej zaś strony, przyznać innym równouprawnienie w analogicznem dążeniu. Racjonalne samoograniczanie się w stosunku do nas samych, i miłość — ciągle znów miłość! — w obcowaniu z innymi, są więc podstawowemi zasadami moralności Feuerbacha, z których wypływają wszystkie inne zasady. I ani najbystrzejsze rozumowania Feuerbacha, ani największe pochwały Starckego nie potrafią osłonić mizerności i płytkości tych kilku twierdzeń.
Przez zajmowanie się własną osobą człowiek chyba tylko wyjątkowo zaspakaja swe dążenie do szczęśliwości i bynajmniej nie z korzyścią dla siebie i innych. Dążenie to wymaga bowiem zajmowania się światem zewnętrznym, wymaga środków zaspakajania, a więc pożywienia, osobnika odmiennej płci, książek, rozrywki, dyskusji, działalności, przedmiotów użytkowania i przetwarzania. Albo moralność Feuerbacha zakłada, że te środki i przedmioty zaspakajania są bez przeszkód dane każdemu człowiekowi, albo też daje mu tylko dobre rady, niemożliwe do zastosowania, a przeto nie warte krzty tabaki dla ludzi, którym brak tych środków. Sam Feuerbach mówił nam to wszak niedwuznacznie: „W pałacu myśli się inaczej, niż w chacie. Jeżeli z powodu głodu i nędzy nie masz nic w żołądku, to i w głowie, ani w zmysłach, ani w sercu nie znajdziesz materjału na moralność“.
A czyż lepiej jest z równouprawnieniem dążenia innych ludzi do szczęścia? Feuerbach wystawił to żądanie w formie absolutnej, jako obowiązujące dla wszystkich czasów i warunków. Ale odkądże to obowiązuje ono? Czy była kiedykolwiek mowa o równouprawnieniu dążenia do szczęścia pomiędzy niewolnikami a panami w starożytności, pomiędzy chłopami pańszczyźnianymi a baronami w średniowieczu? Czyż dążenie do szczęścia klas uciskanych nie było bezwzględnie i „w imieniu prawa“ przynoszone w ofierze takiemuż dążeniu
Strona:PL Fryderyk Engels - Ludwik Feuerbach i zmierzch klasycznej filozofji niemieckiej.djvu/42
Ta strona została uwierzytelniona.