Strona:PL Fryderyk Henryk Lewestam-Kometa czyli mniemany koniec świata.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.

się do słońca, tém więcéj kształt jego się zmienia, to rozrzedzając się i podłużną przybierając postać, to nowe wypuszczając warkocze, z których zwykle jeden zwrócony bywa ku słońcu, a drugi od niego odwrócony. Obok tego dostrzeżono w kometach pewien rodzaj płomienistego wzniecania się światła, jakby iskier, wyskakujących częstokroć na kilkanaście tysięcy mil, co wszystko nadaje im postać nader zmienną i ruchliwą.
Z drugiéj strony jednak trudno przypuścić, żeby komety składać się mogły z powietrza, lub innego jakiego gatunku zgęszczonych gazów lotnych, gdyż uczeni astronomowie obliczyli, że wówczas musiałoby w nich miéć miejsce pewne łamanie promieni światła, w massach powietrznych niezbędne, a którego w nich nigdy nie ma i nie było. Skoro tedy nie są ani twardemi lub płynnemi ciałami, ani nawet powietrznemi, dwa pozostają co do istoty tych komet przypuszczenia, pomiędzy któremi wahają się uczeni, a z któ-