lewkonii trochę, co się jeszcze zostały, i pełni rozmyślania, jakby to najlepiéj uczcić kochaną Mamę, wracali do domu. »No, i cóż teraz zrobimy? rzekł Broniś, gdy już blisko byli bramy. Żeby to jeszcze były kwiaty z cukru, pamiętasz, jakie my to widzieli u cioci Boguckiéj póki jeszcze w Warszawie mieszkała; — ale takie kwiaty; — będzie się Mama gniewać, że jéj pokój zawalamy?
— Nie będzie się Mama gniewać, odrzekł Jasio, i wziął braciszka za rękę. Czy ci się zdaje, że dobra nasza Mama na podarunki uważa? Mamę cieszy, kiedy widzi że ją kochamy, i żebyśmy radzi byli sprawić jéj jaką przyjemność, że jéj dobrze życzemy i że kontenci jesteśmy z jéj powrotu do zdrowia.
— Masz słuszność, Jasiu, powiedział zawstydzony nieco Broniś. Ależ trzeba przynajmniéj co powiedziéć, a ja tyle jeszcze nie umiem co ty, bo téż i tylu
Strona:PL Fryderyk Henryk Lewestam-Obrazki z pożycia dobrej rodziny.djvu/013
Ta strona została uwierzytelniona.