— Wszakże jest portret Ojca, przerwał Broniś, wskazując na ścianę. O, niechno Mama spojrzy, jak się patrzy na nas, — pewnie nas widzi.
— Dobry Ojciec! rzekła ze łzami pani Krasnołęcka, odwróciwszy się i ujrzawszy w istocie wiszący na ścianie obraz męża. Dobry Ojciec! powtórzyła; pewnie i on teraz o nas myśli.
— Nie trzeba się zbytnie rozrzewniać, droga pani! zawołał głos dobrze znajomy, a we drzwiach ukazała się postać kochanego doktora, pana Rolskiego. Zbytne rozrzewnienie szkodzi zdrowiu.
— Ach, panie doktorze, rzekła z uśmiechem pani Krasnołęcka, w samą porę przybywasz. Kiedy już bez Ojca celebrujemy mój powrót do zdrowia, nie powinno się przynajmniéj obejść bez ciebie, któremu po Bogu największą za to zdrowie wdzięczność jestem dłużna.
Strona:PL Fryderyk Henryk Lewestam-Obrazki z pożycia dobrej rodziny.djvu/023
Ta strona została uwierzytelniona.