Ta strona została uwierzytelniona.
gotowaną do wyjścia, kiedy nie widząc dzieci w żadnym z pobliskich pokoi, udała się do dziecinnego, do którego już ją z daleka odgłos fortepianu przywabiał.
Koncercistą był pan Bronisław; tylko że nie chcąc przeszkodzić rodzeństwu bardzo, z lekka paluszkami na fortepianie przebierał. Jaś i Izabelka, przy osobnym siedząc stoliku, zajęci byli książkami; — pierwszy z nich powtarzał sobie jeszcze zadaną lekcję na dzień jutrzejszy, — ostatnia rozczulała się nad Pamiętnikami biednéj Sieroty, książką bardzo ładną i nader godną czytania.
— Ach, Mama już idzie! zawołały dzieci gdy ją we drzwiach ujrzały, i zerwawszy się prędko, zarówno do płaszczów, czapek i kapeluszy się zabierały. Zaraz, Mamo, zaraz!