kroczymskiéj ulicy. Dziadzio dziś rano jak zwykle poszedł do kościoła, — ale że długo nie wracał, matka moja, która od pół roku już leży chora, kazała mi iść za nim. Wiedząc któremi zawsze ulicami przechodzi, poszłam na spotkanie dobrego Dziadzia, — aż tutaj przed domem mnóstwo ludzi zgromadzone zaraz mi dało przeczuć jakie nieszczęście. Dopytywałam się u znajoméj kobiety, która przypadkiém tam stała, coby zaszło? powiedziała mi o całym wypadku i wskazała ten sklep, do którego, jak mówiła, litościwi ludzie biednego Dziadzia zanieśli, i do którego i ona dla odwiezienia go właśnie wejść miała, kiedym ja nadeszła.
— Matka twoja jest chorą? zapytała pani Krasnołęcka; a twój Ojciec?
— Ojciec mój już dawno nie żyje. Matka jest wprawdzie chorą, ale nie zważając nato, całemi dniami i nocami
Strona:PL Fryderyk Henryk Lewestam-Obrazki z pożycia dobrej rodziny.djvu/067
Ta strona została uwierzytelniona.