Ta strona została uwierzytelniona.
cka; chodź, niech cię ucałuję! Pomyśl sobie że to twoja matka.
Mały Sawojard z uszanowaniem, ale ze łzą w oku, gdyż mu się domowe przypomniały strony, pocałował rękę dobréj pani i zabrał się do czapki.
— Nie, o nie! zostań u nas! zawołał Broniś. Jesteś tak dobry, że już ciebie kocham. Dzisiaj Wilja Nowego Roku; patrz, ile to pięknych rzeczy nasi rodzice nam podarowali. Zostań, to i ty się z nami ubawisz!
— Uprzedziłeś moje życzenia, rzekła Matka. Chłopczyk ten tak dobre ma serce, tyle w nim jest szlachetnéj i cnotliwéj prostoty, iż go bez najmniéjszéj obawy przy was mogę zostawić. Zresztą dobrych waszych chęci dla niego w niczém nie ograniczam.
— Ja mu dam mój patrontasz, krzyknął Franuś. Masz, mój kochany! czy ci się podoba?