— Ojcze! kochany Ojcze! Mamo! Mamo! do Ojca! krzyknęły dzieci gdy się spojrzały na wchodzącego temi drzwiami Jegomościa, który w podróżnym płaszczu i z czapką w ręku stanął u progu i wyciągając ramiona, z rozrzewnieniem wszystkie troje zaczął ściskać i całować.
Był to istotnie kochany, tak długo oczekiwany Ojciec, pan Krasnołęcki.
Usłyszawszy w przyległym pokoju okrzyki radosne, pani Krasnołęcka z państwem Boguckiemi takoż co prędzéj przybiegła, i niepotrzeba tu zapewne powiedziéć, jakie ją szczęście uniosło, gdy tak niespodzianie drogiego męża ujrzała oblicze.
Po pierwszéj radości przywitania, nastały pytania z jednéj strony i z drugiéj, na które czasu nawet do odpowiedzi sobie nie zostawiano. Co wszakże najwięcéj panią Krasnołęckę zasta-
Strona:PL Fryderyk Henryk Lewestam-Obrazki z pożycia dobrej rodziny.djvu/110
Ta strona została uwierzytelniona.