Ta strona została uwierzytelniona.
kiwało z lasu, który był z drzew pomarańczowych, różnemi konfektami obrodzony. Gdy tu same mięsiwa, to w przyległéj sali same były ciasta i napoje, równie misternie ułożone. Nie lasy tam, ale baby, podobne skałom, nosiły na głowach z migdałowych murów grody i fortece, — cóś nawet podobnego Jerozolimie widać było, albowiem śród cukrowych domów ukryte ananasy koronami szaremi naśladowały palmowe drzewa, a w bramach zaś figurki cukrowe w szmelcowanych pancerzach i z krzyżami czerwonemi na piersiach, jako Jerozolimscy rycerze za czasów wojen krzyżowych, stawali na straży. A jam niezmiernie pożałował.“.....
— Ach, jak to musiało bydź cudnie piękne, zawołał Jasio, — jakbym ja się ucieszył, gdybym kiedy co równego mógł zobaczyć.