Ta strona została uwierzytelniona.
turkotu pojazdu z drzew ulatując wesołe nóciły piosenki.
— Wysiądźmy tu przy zdroju, rzekł Ojciec, gdy pod samym już stanęli Czerniakowem, i po odbytéj na wpół drodze, posilmy się wzmacniającém śniadaniem. Podaj kosz twój, Jadwigo, zobaczymy, coście w niego włożyły.
Pani Krasnołęcka w krótkim czasie zupełnie się rozgospodarowała; — na kamiennéj ławce rozłożyła rozmaite zimne potrawy; czysta i smaczna woda zdrojowa posłużyła za napój, a obdzielone porządnemi porcjami dzieci wesoło sobie na wszystkie strony bujać zaczęły.
W tém zagrzmiały dzwony i zwoływały pobożnych do bliskiego kościoła; — pani Krasnołęcka śpiesznie wszystko na powrót złożyła do kosza, i oddawszy go pod dozór Jadwidze, wraz z mężem i dziećmi udała się na nabożeństwo.