własnoręcznie zasadził, gdy tymczasem Broniś, schylając się po kwiatek, nastąpił na deskę nad samym stawem leżącą. Deska się zsunęła a Broniś razem z nią wpadł do wody, i gdyby nie Marynia.....
— Marynia natychmiast rzuciła się za nim, przerwała Izabelka, a jedną ręką chwytając się za te krzaki, drugą wydobyła już już tonącego braciszka. Ale patrz, moja Mamo, on jeszcze nie powrócił do siebie.
— Przedewszystkiém trzeba go zanieść do oberży, rzekł pan Krasnołęcki, — może gospodarz na parę godzin swego łóżka odstąpi. Ciepło i spoczynek najlepiéj działać będą na niego; tymczasem zaś suknie jego na słońcu się wysuszą. Ty zaś, moje dziecko, rzekł daléj odwracając się do Marysi, — wszakżeś także całkiém przemokła i przeziębła, — idź do domu i przewdziéj
Strona:PL Fryderyk Henryk Lewestam-Obrazki z pożycia dobrej rodziny.djvu/153
Ta strona została uwierzytelniona.