Ta strona została uwierzytelniona.
— Gdzież ja jestem? zapytał słabym głosem Broniś, pozierając na około siebie. Czy tutaj Wilanów?
— Jesteś w Wilanowie, moje dziecko, odpowiedział pan Krasnołęcki; ale byłeś nieostrożny i narobiłeś nam wiele zmartwienia.
— Ach! teraz pamiętam! rzekł Broniś; — chciałem rwać kwiatki i byłem nieposłuszny.
— Dobrze, iż błąd twój uznajesz, odrzekł Ojciec; — ale już więcéj o tém nie mówmy, bo już dość jesteś ukarany. Chodźmy teraz z Marysią; tam się troszkę zagrzejesz, bo drżysz cały od zimna. Spróbuj, czyli sam nie postaniesz na nogach.
Probował Broniś, lecz gdy się chwiał zbytecznie, pan Krasnołęcki zdjął z siebie surdut i odziawszy nim chłopczynę, wziął go na ręce i śpiesznym krokiem zaniósł do domku, w którym mie-