Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/012

Ta strona została uwierzytelniona.

cięciem niepokoju, wizyj, mar, bezsennych nocy, zapragnęła być równocześnie i sarkazmem i ironją, dziejami zbrodni i kroniką dworską, szukała pomsty — znajdywała usprawiedliwienie, próbowała myślicielstwa a wpadała w humor, anegdotę pomieszała z dokumentem, buduarową tajemnicę splątała z racją stanu, tak, zgrzeszyła bardzo, jako zgrzeszyć zwykł każdy płód niedoli.
Jeżeli przecież ta dziwna książka nie dorosła, mimo swej poczytności, do smaku tych naszych, umiejących conajwyżej sądzić innych, to przecież stawiąc temu lat dwadzieścia trzy tak wyraźnie obrazy tego, co się dzisiaj już dokonało, spełniła swe najważniejsze zadania: zadanie przeczucia, zadanie ostrzeżenia i zadanie pobudzenia.
Wydanie niniejsze „Królobójców” zachowujemy w całkowitem ich pierwowzorze, poprzestając na dodaniu zakończenia. Zostawiamy nawet usterki, nawet niedomówienia, nawet brutalne skręty, nawet to, co samo zdaje się wołać o rylec, o półton, o staranniejsze podmalowanie, aby nie uchybić może jedynej cnocie tej dziwnej książki, że była niegdyś napisana jednym tchem, a więc i jednym tchem była czytana.

Wacław Gąsiorowski.


Cambridge Springs, Pennsylvania,
St. Zjed. P. Ameryki
dnia 27 marca, 1927 roku.