sarski ogłupionym na punkcie zarozumiałości, stąd cesarzewicza kłóła zimna i pewna siebie wyższość żony. Następnie ospa musiała przygnębić Piotra — no, i taż sama ospa niewątpliwie zgasiła sentymenty Katarzyny, boć Piotr III, jako dorodny młodzieniec, mógł pociągnąć kobietę nawet ukształconą — ale Piotr, napoły potwór, nie miał zalet ani umysłu ani charakteru, aby bodaj poważanie mieć u żony. Nadomiar Piotr III posiadał pewną drobną wadę organiczną, która niekiedy najlepiej dobrane stadła rozczepia, która zdarza się często, o której nie mówi się nigdy a która rujnuje najpiękniejsze gmachy szczęścia małżeńskiego i właśnie dlatego, że nierozumna obyczajność o niej mówić nie pozwala. Tę wadę u Piotra, już w owym czasie, lada medyk mógł był usunąć za pomocą śmiesznie drobnej operacji. Następca tronu atoli, bądź przez nieświadomość, bądź przez wstyd, ani się chciał poddać operacji, ani do wady jakiejś przyznać. Chcąc zaś usprawiedliwić wobec Katarzyny swe dziwne zachowanie — zaczął od tego, że już nazajutrz po ślubie oświadczył żonie bez ogródki, że kochał się i kocha we frejlinie Łopuchin, że dama dworu, pani Karr, jest o wiele ładniejsza od Katarzyny, bo wogóle on, tylko przymuszony przez ciotkę, zgodził się na takie małżeństwo.
Całe to wystąpienie Piotra było wskroś dzieciństwem, rozdrażnieniem przygnębionego swą nieudolnością młodzieńca, gdyż niewątpliwie piękna i młoda księżna nie budziła wstrętu w Piotrze.
Ten wszakże wstęp podziałał na Katarzynę, gdyż ta znów miała dotąd dobrą wolę i poczucie obowiązku dania potomka mężowi.
Cesarzowa Elżbieta ze swej strony nie zwracała uwagi na pożycie młodej pary i nadewszystko pozba-
Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/077
Ta strona została uwierzytelniona.