o co znów u Katarzyny II trudno nie było. Lecz toż samo twierdzenie a odwoływanie się do śladów w organizmie Pawła spustoszeń, znamionujących dzieci pijaków i rozpustników, może być także argumentem dla wniosku, iż Paweł był podstawionem dzieckiem Elżbiety! I dalej, ten ostatni wniosek znajduje jeszcze bardzo szerokie pole w zachowaniu się cesarzowej, która, od chwili przyjścia na świat Pawła aż do śmierci swej, nie rozstawała się z nim. Pieczołowitość posuwała aż do szaleństwa. Paweł musiał być przy niej, musiał, jako niemowlę, nietylko bywać na najwyuzdańszych maskaradach, nietylko zajmować poczesne miejsce na uroczystościach i przyjęciach, ale babki swej, urzędowej, nie opuszczać i wówczas, gdy Elżbieta swą godność monarszą i kobiecą nurzała w mętach zmysłowości.
Katarzyna przyglądała się temu i ani próbowała przełamywać muru, którym ją oddzielono od własnego dziecka. Uczucia macierzyńskie ani razu nie zabiły w niej żywiej, ani razu nie zagrały ludzką nutą. Była matką uznaną syna następcy tronu, spełniła to, czego od niej żądano, więc tem śmielej mogła wrócić do intryg i kochanków.
Sałtykowa zamienił z powodzeniem Poniatowski, więc tu podobno uszczerbku nie było, gorzej działo się z intrygami, gdyż wierny sojusznik Katarzyny, Bestużew, upadł i to dzięki Piotrowi III, nienawidzącemu go nadewszystko, że śmiał prowadzić politykę antipruską, a dopiero później za to, że otwarcie ułatwiał romans żony z Poniatowskim. Po Bestużewie, nastąpił Woroncow i to z trzema bratanicami. Nowy kanclerz miał nie na żarty zamiary Menszykowa, Birona i Dołgorukiego i nie na żarty jął podsuwać swe kuzynki Piotrowi III.
Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/085
Ta strona została uwierzytelniona.