i zwolennika cara Iwana VI. Ku wielkiemu zdumieniu kolegów Mirowicz zwierzył im się, że dość im będzie uwolnić z więzienia Iwana VI, aby go na tronie posadzić, a tem samem zapewnić sobie nieobliczone korzyści.
Śmiałość i pewność siebie Mirowicza, z jaką ten odwoływał się na największych dygnitarzów w państwie, dalej ukaz senatu, upoważniający do działania Mirowicza, a obrzucający Katarzynę przesadzonemi oskarżeniami, a może silniej pieniądze, któremi biedny dotąd kapitan szafował hojnie, — pozyskały mu stronników, zapewniły pomoc żołnierzy.
Plan wyswobodzenia Iwana VI dojrzał w kilka dni, tem bardziej, że Mirowicz sam podjął się go wykonać i sam na starcie pierwsze ryzykować.
Więzienia Iwana VI w Szliselburgu strzegła dzień i noc warta, złożona z 12 grenadjerów gwardji, pozostająca pod dowództwem dwóch, przysłanych na krótko przed zamachem, oficerów, którzy mieli rozkaz pozostawać w celi razem z Iwanem VI a, w razie spostrzee żenia chęci ucieczki jego lub uwolnienia, zabić więźnia. O tajnym tym rozkazie, noszącym podpis imperatorowej, nikt zresztą, prócz tych dwóch oficerów, niwiedział w Szliselburgu.
Mirowicz nie mitrężył i, nie wdając się w szerszą propagandę, ruszył w nocy wprost na więzienie Iwana VI, na czele pięćdziesięciu ludzi. Dzięki spiskowi, straże forteczne nie czyniły przeszkód, ile, że były przekupione. Jeden komendant fortecy, zbudzony hałasem, poważył się wystąpić z perswazją, na którą zresztą Mirowicz nie myślał zważać. Dopiero grenadjerzy, strzegący wejścia do więzienia cara, zgotowali opór kapitanowi i ogniem powitali jego oddział… Ale
Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/104
Ta strona została uwierzytelniona.