Pozbawienie księżniczki opieki Radziwiłła było jednakże dopiero wstępem. Młoda, piękna, przez pięć lat kształcona, księżniczka już i sama nie lada stanowiła siłę, bo z godziny na godzinę mogła wokół siebie zgrupować bądź malkontentów, bądź błędnych rycerzów i potężniejszych od Radziwiłła. Co gorsze, księżniczka była w Rzymie, więc o tysiące mil od samowładztwa rosyjskiej carowej.
Zadanie było ciężkie, ale Aleksy Orłow, morderca Piotra III, brat kochanka Katarzyny i sam kochanek jej, nie cofał się przed niczem, nie wahał się życia stawić, gdy niegodziwość odpowiadała dzikim jego instynktom.
Wyprawa, podjęta przez Orłowa do Włoch, jego poznanie się z księżniczką, jego miłość dla niej, komedja, odegrana dla jej usidlenia, wreszcie uczucie księżniczki dla „szlachetnego“, poświęcającego się dla niej, Orłowa, ślub, uroczystości weselne, zdumiewające przepychem całe Włochy, a naostatek niewinna wycieczka dla zwiedzenia okrętu rosyjskiego… i zakucie księżniczki Tarakanow, żony Orłowa, w jego obecności i w chwili, gdy stopa jej dosięgnęła pokładu okrętowego, to coś tak przechodzącego wyobraźnię, iż ledwie temu wierzyć można.
Tam, gdzieś, w kącie archiwum dyplomatycznego Wiednia i Petersburga, tułają się może jeszcze strzępy protestów, wystosowanych z tego powodu przez księcia Toskanji, Leopolda… i dźwigają bodaj jedyny wyraz potępienia publicznego, spadłego na Orłowa.
Księżniczka na dnie okrętu odbyła podróż do Petersburga, mając szczęście ledwie dwa razy w ciągu długiej podróży być przywleczoną do nóg pijanego Orłowa…
Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/123
Ta strona została uwierzytelniona.