które istniały i kwitły przez siedm stuleci! Że Rosja przez zamach stanu Piotra I od wieców, narad bojarskich i woli ludu stoczyła się na dno samodzierżawia, że ta Rosja, biorąc przykład z wolnej, sąsiedniej Polski, jeszcze umiała Iwana Groźnego zmusić do składania przysięgi „w ręce ludu“ na placu radnym, w Moskwie, że ta Rosja autonomję miała wówczas, gdy zachodowi o tem się nie śniło!
Europa woli o tem nie wiedzieć, zachwyca się posłannictwem Piotra I i, conajmniej, dziwi się jego oryginalności!… Oto, jak powiedzieliśmy, Piotr I zesłał na Sybir i kazał skatować knutami nawet dwa dzwony wiecowe!… Dzwony te do dnia dzisiejszego są na zesłaniu w Tobolsku…
A niegodziwość tych dzwonów polegała, że uderzyły na trwogę zagrożonych swobód, że wzywać chciały do buntu przeciw tyranowi.
Niewątpliwie tajne stowarzyszenia wiedziały i o dzwonach zesłanych i o dacie powstania samowładztwa rosyjskiego, ale wierzyły Aleksandrowi I i czekały.
Tymczasem sprawa następstwa tronu, pomimo, iż cesarzewiczem był brat Aleksandra, wielki książę Konstanty, około roku 1819, przybrała zgoła niespodziewany obrót. Wielki książę, który na stanowisku wodza wojsk polskich mieszkał w Warszawie, zakochał się w pięknej szlachciance, Joannie Grudzińskiej. A był to wypadek doniosły, ile że dumna Polka ani myślała pokusić się o tytuł metresy cesarzewicza i zająć stanowisko baronowej Fryderyks. Konstanty, porwany miłością, zażądał od brata nie tylko zezwolenia na rozwód ze znienawidzoną żoną, ale i na zaślubienie Grudzińskiej. Między Petersburgiem a Warszawą wszczęła się gwałtowna korespondencja. Carowa matka i Aleksan-
Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/160
Ta strona została uwierzytelniona.