Ryljew przecież ani nie organizował, ani planował, ani nie obliczał sił na zimno — Ryljew roił, gorzał i pisał:
Życie za mój kraj położę…
O tem wiem — wiem i czuję.
I z radością, Wielki Boże,
Za ten wyrok ci dziękuję!…
Lecz nie jeden Ryljew pałał tą szlachetną dumą spodziewanego męczeństwa, — miał ją, w równym stopniu, młody podpułkownik, idealista, Sergiusz Murawiew-Apostoł…
Je passerai sur cette terre
Toujours rêveur et solitaire
Sans que personne m’aie connu
Ce n’est qu’ à la fin de ma carrière
Que, par un grand trait de lumière,
On verra ce qu’on a perdu!
W Petersburgu do sprzysiężenia należeli już nietylko wojskowi ale i co najprzedniejsi urzędnicy. Związek miał w każdym odłamie władzy swoich stronników, a co najmniej sprzymierzeńców i to jakich sprzymierzeńców: kwiat inteligencji, kwiat lepszej części społeczeństwa, kwiat tego, co pragnęło się dźwignąć ponad płytkie karjerowiczostwo, ponad lokajstwo. Sprzysiężenie było tak rozgałęzionem, tak potężnem, że aż słabem, aż ubezwładnionem mnogością sprężyn. Dość powiedzieć, że na usługach spisku byli już nietylko arystokraci ducha i rodów, nietylko młodzież zapalna i lekkomyślna, ale i takie potężne osobistości, jak prokurator senatu, Krasnokutskij! Sprzysiężeni byli powiadomieni o wszystkiem, co się działo w Zimowym Dworcu, o każdem słowie, wyrzeczonem przez kogokolwiek z rodziny cesarskiej, o każdem drgnięciu maszyny samodzierżawia.
Oczywista rzecz, że w chwili takiego zamętu jaki powstał po śmierci Aleksandra, między sprzysiężonymi wszczął się gwar. Sposobność była tak wielka, tak