Rok 1848 jednak zaniepokoił Mikołaja, wzmocnił wpływ żandarmerji i stanowisko „trzeciego oddziału…“, Mikołaj nie wahał się, dla dania przykładu swoim poddanym, wysłać wojska na pognębienie powstania Węgrów przeciwko Austrji.
Reakcja w państwie rosyjskiem równocześnie mury wznosiła, byle zarazy roku 1848 nie dopuścić. Mury te doszły do tego, że podano projekt zakazania zupełnego poddanym rosyjskim wyjazdu z granic państwa… Projekt ten, rozważany szeroko w roku 1849… jedynie dzięki zamętowi wojennemu, nie doczekał się cesarskiego podpisu!… Szkielet jego i pouczające wywody, że w ten sposób Rosja raz na zawsze wybawioną zostanie od „importowanej z zagranicy“ gangreny… przetrwał w archiwach na świadectwo mikołajewskich rządów i na świadectwo, że wielki despota czuł, iż lada hasło może zagrzebać go pod gruzami tronu.
Lecz i bez „importu“ Rosja była już gmachem spękanym w chwili wybuchu Wojny Krymskiej. Cały system dyscypliny wojskowo-policyjnej ukazał swe zwyrodnienie.
Wojnę wypowiedział cesarz, żołnierze się bili i ginęli, ale żaden żołnierz ani rozumiał, ani pojąć mógł, aby ta wojna była czemś więcej, jak prostym nakazem samowładcy, aby on, żołnierz, mógł pójść dalej, niż bezduszna, obojętna, ustająca za lada drgnieniem kółka, machina.
Cesarz zresztą sam z Petersburga prowadził wojnę, sam wydawał co chwila rozkazy i kontrrozkazy, pięściami bił nieszczęśliwych feldjegrów, którzy mu przywozili hjobowe wieści, pluł w oczy oficerom ordynansu, bił po twarzach generałów, intendentów armji, ministrów, a nawet żandarmów. Gmach się walił, milita-
Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/198
Ta strona została uwierzytelniona.